niedziela, 22 listopada 2015

Black Angel

A/n - Wow, wow, wow zapomniałam, że miałam to wcześniej napisane... xD
Nieważne~! A apropo IWWFY nie wiem co z tego będzie, gdyż nie umiem tego pisać... miałam to wcześniej napisane, ale... nie wiem jak oddać uczucia temu opowiadaniu, ponieważ ono jest nijakie. 
Zapomniałam, że moja głowa do takich rzeczy jak IWWFY jest słaba i nie umie tego rozwinąć.. 
No nic~ O to jest black angel... Może przypadnie wam do gustu, albo i nie~! To zależy... xD
Według mnie niektóre fragmenty pozostawiają wiele do życzenia xD
Nie obrazicie się za końcówkę. 



Black Angel:

                 Nie chce tak żyć!
                 A masz inne wyjście? 
                 Nie, nie mam. 
                 Właśnie...

                 Ze znużeniem obserwowałem, przez okno, zatłoczone ulice wieczne żywego miasta, jakim jest Seul. Mimo pogody panującej na dworze, ludzie nigdzie się nie spieszyli. Większość była bardzo mokra od deszczu, a inni szli przed siebie z parasolem w ręku. Westchnąłem cicho, podnosząc wzrok na szare chmury. Lubię porę deszczową, gdyż ona najbardziej oddaje opis mojego życia, które swoją drogą jest do dupy. Jestem ofermą, której trzeba się pozbyć, bynajmniej tak mówił mój ojciec za nim popełnił samobójstwo. Czy teraz żałuję za wszystkie krzywdy, które mi wyrządził? Zapewne nie. Zresztą komu byłoby przykro z mojego powodu? Nikomu, gdyż nikt nie chce mieć do czynienia z gejem lub jak to nazywają pedałem. Czy chce zmienić to jakim zostałem stworzony? Ba, nawet próbowałem kilka razy, jednak nic z tego. Nie kręcą mnie kobiece kształty. Poza tym męskie są lepsze bez dwóch zdań.
                  Z cichym westchnięciem, wstałem z parapetu i ruszyłem w kierunku kuchni. Gdy wszedłem do pomieszczenia, niemal od razu rzuciła mi się w oczy biała koperta. Nigdy wcześniej jej tu nie widziałem. Czy to możliwe, iż ktoś się włamał do mojego mieszkania? Niepewnym krokiem podszedłem do stołu. Wziąłem kopertę do ręki i przeczytałem czerwonym atramentem napisane moje imię*. Czy to głupi żart?! Nie śmieszny! Nagle poczułem jak ktoś łapie mnie od tyłu, przykładając mi do szyj, prawdopodobnie nóż. Mimowolnie do moich oczu napłynęły łzy.
                  - Puść mnie! Puszczaj! - krzyczałem, wyrywając się oprawcy. Jednak to nie było logiczne rozwiązanie, gdyż ostrze przecięło moją skórę. Po moich policzkach popłynęły łzy bólu. - Błagam, zostaw mnie. - poprosiłem, czując jak mężczyzna napiera na moje pośladki.
                  - Dostałem takie zadanie, piękny. Nie mogę ciebie zostawić, bez dania ci nauczki. - szepnął prost do mojego ucha. Czułem obrzydzenie połączone, ze strachem. Gdy napastnik, klepnął mnie w pośladek, popychając mnie na stół, miałem ochotę zwymiotować. To było obrzydliwe!
                  - Jak będziesz grzeczny, będzie mniej bolało. - zaśmiał się szyderczo  ustawiając swoją nagę pomiędzy moimi udami. - Musisz być bardzo ciasny, prawda? - przemówił, jeżdżąc palcem wskazującym po moich pośladkach. Czułem jak jego palec zatrzymuję się na miejscu, gdzie mam odbyt.
                  - Proszę zostaw mnie! Błagam! - krzyczałem, płacząc. Czuję się brudny. Te ohydne łapska i ten okropny głos. Dlaczego ja?
                  - Zamilcz, moja dziwko... - mruknął, znowu się o mnie ocierając. Do moich uszu dobiegł jego jęk. Pomocy! krzyczałem w myślach. Po chwili poczułem tą obleśną rękę na moim przyrodzeniu. Mimowolnie moim ciałem przeszedł odrażający dreszcz. Zaraz zwymiotuję. Ścisnął mojego członka, bardziej na mnie napierając. Starałem się powstrzymać jęz, ale to było silniejsze ode mnie. Błagam zostaw mnie!  
                   - Jęcz głośniej! - warknął, uderzając w moje pośladki. W tamtej chwili modliłem się o cud. Nagle nie czułem niczego, nie czułem tych obrzydliwych rąk, ani nie czułem jego oddechu na mojej skórze. Szybkim ruchem wyprostowałem się i zobaczyłem przed sobą anioła. Mimowolnie otworzyłem se usta i oczy. Jego jasno-brązowe włosy, powiewały delikatnie, osłaniając jego idealne ciemne oczy. Jego ręka zaciskała się na szyj mężczyzny, który chwilę temu próbował mnie wykorzystać. Mimowolnie upadłem na kolana, zakrywając twarz dłońmi. Czuję się taki brudny.
                   - Teraz czeka cię kara, ludzka istoto. - Uniosłem delikatnie głowę, słysząc delikatnie, lecz głęboki męski głos. Był taki uspokajający. Mój wybawca powiedział coś pod nosem, a jego oczy przebarwiły się na czerwony kolor. A na jego plecach pojawiły się śnieżnobiałe skrzydła. Nagle mężczyzna, który miał na sobie kominiarkę znikł w szarym dymie. Moje oczy niemal od razu uciekły w stronę chłopaka... albo czegoś. Gdy uspokoił swój oddech, przeniósł na mnie spojrzenie. Zamarłem, widząc brązowe tęczówki chłopaka. Przysięgam, mógłbym w nich utonąć. Mimowolnie przypatrywałem się tej idealnej istocie. Jak może istnieć coś tak pięknego? Jego pełne, malinowe usta, duży, lecz dopasowany do jego twarzy nos... i to przeszywające spojrzenie. Po chwili dotarło do mnie, iż istota idealna wyciągnęła w moją stronę dłoń. Bez zastanowienia złapałem ją. Jego dotyk był nieziemski. Czułem się jakbym dotknął jedwabiu. Nie chciałem puszczać jego dłoń. W jego obecność czułem się jakby całe zło tego świata wyparowało. Zafascynował mnie, bez dwóch zdań.
                   - Witaj, Yoo Youngjae. - Sposób jakim wypowiedział moje imię... rozpływam się.
                   - K-kim jesteś? - wyjąkałem, patrząc na niego jak na eksponat w muzeum. Każda rysa twarzy, każdy pieprzyk to było... magiczne.
                   - Jestem twoim aniołem.


                    Leżałem na swoim cieplutkim łóżku, wpatrując się w siedzącego obok Daehyuna. Tak miał na imię anioł, który mnie uratował. Czułem, że zaraz nie wytrzymam i się na niego rzucę. Był idealny i bardzo pociągający. 
                   - Nawet o tym nie myśl. - mruknął, patrząc w okno. 
                   - O czym myśleć? - spytałem, podnosząc się do pozycji siedzącej. Poczułem się nagle niepewnie. Czy ta idealna istota potrafi czytać w myślach? 
                   - Wiesz o czym. - stwierdził, uśmiechając się lekko. Czyli potrafi. 
                   - Właściwie co tu robisz? - zapytałem, podkulając nogi. Chciałem jak najwięcej o niem wiedzieć. Chciałem wiedzieć o czym myśli, co robi - wszystko. 
                   - Zostałem zesłany z niebios. Wezwałeś mnie do siebie. - powiedział, spoglądając na mnie kontem oka. Ja go wezwałem? Jak? Kiedy? - Wtedy, gdy ten facet cię dotykał, wołałeś mnie. - dodał. On czyta w tym myślach, prawda? Powinienem kontrolować teraz moje myśli i napędy na tego aniołka. Westchnąłem ciężko, bawiąc się palcami. Znowu poczułem ten dotyk. To było takie ohydne. Dlaczego nagle tak jest? Dlaczego... czuję ten obrzydliwy dotyk?! Mimowolnie znowu zacząłem panikować. 
                   - Spokojnie... - mruknął Daehyun, dotykając mojej ręki. Zdziwiony odkryłem, że o wszystkim zapomniałem. Co ten chłopak ma w sobie, że aż tak na mnie działa? 
                   - Dlaczego tak na mnie działasz? - spytałem, przysuwając się bardziej do niego. Chciałem tylko poczuć jego ciepło. Niepewnym ruchem otoczyłem jego szyję rękami. Czułem się taki spokojny i zrównoważony. Miłe ciepło ogarnęło moje ciało, a w brzuchu poczułem przyjemne mrowienie. 
                   - Jestem aniołem. - zaśmiał się cicho, kładąc wolną rękę na moich plecach. - Zawsze będę tak na ciebie działał, ponieważ to ty wymyśliłeś mój wygląd i dotyk. To ty mnie stworzyłeś na swojego anioła stróża. - skończył mówić. Ja go wymyśliłem? To pewnie dlatego mnie tak pociąga... musiałem stworzyć swojego anioła stróża, na przykładzie swojego gustu. Czyli moim aniołem jest mój ideał? Fajnie... naprawdę... gr! Mogłem chociaż dać mu brzydszą twarz! A teraz czeka mnie męczarnia, gdyż zapewne aniołek nie będzie mnie chciał tak jak ja bym.chciał go. 
                   - Nie musisz się tym przejmować Jae. Zapewne niedługo odejdę. - poinformował mnie, odsuwając się. Co? Jak...? Dlaczego...? - Jestem aniołem będę wracał, kiedy naprawdę będziesz mnie potrzebował. - dodał, uśmiechają się lekko. Mogę się nie zgodzić, aby mnie opuszczał? Mam takie prawa? W końcu to mój anioł stróż, więc mam chyba jakieś prawo głosu w tej sprawie! 
                   - Ale mogę coś na to zaradzić, możesz zostać. Tylko trzeba coś wymyślić! - powiedziałem, łapiąc jego ręce w swoje.
                   - Przykro mi... - westchnął, uśmiechając się pocieszająco. - Ale jak będziesz miał jakikolwiek problem to się pojawię, tylko błagam nie rób tego, bo chcesz bym wrócił. Wiem, że masz tendencje do takich pomysłów. - dodał, odsuwając ode mnie swoje ręce. Dlaczego on tak bardzo nie chce czuć mojego dotyku? Jestem aż taki brzydki? Czy coś jeszcze innego się z nim dzieje? Mimowolnie westchnąłem opadając na poduszki. 
                   - A jaki jesteś z charakteru? - spytałem, łapiąc jego spojrzenie. Jak to ja go stworzyłem to powinien mieć taki charakter jaki bym mu najchętniej dał? Czyli mój aniołek lubi kłopoty? Oby tak było! 
                   - Ty mi je dałeś. - stwierdził, śmiejąc się pod nosem. - Więc wiesz najlepiej. 
                   - Czyli lubisz być nieposłuszny? - powiedziałem, zagryzając dolną wargę. Prawdę mówiąc nie wiem czemu o to pytam ani co mi da odpowiedzi... ale chce, pragnę wiedzieć. 
                   - Można tak to ująć. - oznajmił, poprawiając swoją grzywkę. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Może jest szansa aby został? Właściwie dlaczego tak bardzo pragnę jego bliskość, skoro go nie znam? Może to dlatego, iż czuję samotność? Prawdopodobne. - Ale i tak muszę odejść. Nie mogę długo zostać na ziemi... ani z tobą rozmawiać. Właściwie to nikt nie wie, że tu jestem. - zaśmiał się lekko zawstydzony. To, nawet jego charakter jest w moim ideale! Nie dość, że wygląd, głos, śmiech to jeszcze charakter? Czy tam w niebie oni to specjalnie robią?! Chcą mnie męczyć do końca?! 
                   - Naprawdę naruszyłeś zasady, aby tu ze mną być? - zapytałem, uśmiechając się lekko. 
                   - Tak, jesteś dla mnie ważny, JaeJae. - odpowiedział, wstając z krzesła. Mimowolnie się podniosłem. Gdzie on idzie? Czy on właśnie w takiej chwili chce odjeść? To trochę jak w tych tandetnych dramach. Facet wyznaje babie, że jest dla niego ważna, a potem ucieka. To bezsensu. - Zegnaj, Younggie. - powiedział, a na jego plecach pojawiły się śnieżnobiałe skrzydła. I znikł, we mgle. 




                      Mam mieć problemy, a się pojawi, tak?
                      Naprawdę chcesz to zrobić?
                      A mam wyjście? Chce mieć go blisko.
                      Nie umiesz pohamować swoich napędów? 
                      Heh, jeśli chodzi o tego anioła to nie daje rady...                     
         
                      Wiatr delikatnie układał moje włosy w artystycznym nieładzie. Czułem jak moje policzki od zimna pieką. Z lekkim uśmiechem spojrzałem na świetliste miasto z góry. Czułem się co najmniej idealnie. Przymknąłem oczy, unosząc swoją twarz ku górze. Ciekawe co teraz myśli mój aniołek widząc mnie tu. Mimowolnie się zaśmiałem. Na pewno nie wie co ma zrobić. Zapewne umiera ze strachu co ja robię. Czuję się dziwnie, jakby coś mnie opętało. 
                      Otwieram powoli oczy i uśmiecham się pod nosem. Aniołku, przybądź do mnie. Potrzebuję cię. Bez zbędnego zastanowienie wchodzę na barierkę. Jeden błędny ruch i będzie po mnie. Gdzie jesteś, aniołku? Jestem w niebezpieczeństwie! Zamykam oczy i rozkładam ręce, słyszę różne krzyki. Nie słucham ich. Czy oni chcą mi zabrać jedyną szansę na spotkanie Daehyuna? Nie ma tak... On jest mój! 
                       - Zejdź stamtąd, chłopczyku. Zrobić sobie krzywdę! - krzyk policjanta, jest bardzo cichy. Nie słyszę go dobrze. W głowie mi zaczyna buzować, a z nosa leć mi krew. To za pewne przez taką dużą wysokość. W końcu stoję na szczycie największego budynku w całym Seulu. - Proszę stamtąd zejść, słyszysz? 
                      Nagle czuję silną parę rąk, które oplotły mnie w tali. Ten dotyk... Mimowolnie wzdycham cicho. Przyszedł. Gdy anioł ściągnął mnie z barierki, uśmiecham się lekko, odwracając się do niego przodem. Wyglądał na bardzo złego, zaszokowanego i na... smutnego. Dlaczego jest smutny?! Przecież nie skoczyłem! Ba, nawet nie miałem takiego zamiaru! Chciałem tylko aby był ze mną.. blisko - bardzo blisko. 
                       - Co ty sobie myślisz?! Oszalałeś?! - krzyczy, brutalnie łapiąc mnie za ramie. Gdy spojrzałem w jego oczy czułem się bardzo źle. Czy to przeze mnie jest zły? Mimowolnie po moim policzku spływa łza. Nie chciałem tego... znaczy chciałem go spotkać, ale nie chciałem go wkurzyć. 
                       - Nie bądź na mnie zły, proszę. To nie tak miało być... ja po prostu chce cię blisko. Nie chciałem się naprawdę zabić! Chciałem tylko ujrzeć twoją twarz, oczy... usta,,, ale nie chciałem się zabijać! - Wybuchłem płaczem, wtulając się w szeroką klatkę piersiową Daehyuna. Chłopak delikatnie gładził mnie po plecach.
                        - Jae tak nie może być... muszę ci coś powiedzieć... - westchnął, puszczając mnie. Niemal od razu po moich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Bez żadnego zbędnego słowa, spojrzałem w oczy chłopakowi. - Jae, ja złamałem zasadę... najważniejszą zasadę. Ja... zszedłem na dół by ci pomóc czego nie mogłem robić, ponieważ, gdy człowiek spodka swojego anioła stróża to niemal od razu połączy ich jakaś dziwna więź i człowiek nie może dobrze funkcjonować przez to dziwne uczucie. Wiedziałem to, ale nie mogłem patrzeć jak ten człowiek ciebie tak skrzywdzi. Zmieniłem twoje przeznaczenie, za co przepraszam. - powiedział, a z jego oczu popłynęły łzy. On mnie przeprasza za to, że mnie uratował? Czy za to co nasz połączyło?  Błagam, przecież to nic takiego, prawda?
                          - Co się teraz stanie? - spytałem, zagryzając dolną wargę.
                          - Zniknę, przestanę istnieć. - odpowiedział, przymykając oczy, po czym wziął duży oddech. On... zniknie? Ale dlaczego?! Przecież mnie uratował a od tego są chyba aniołowie, prawda?! Z całej siły zacisnąłem rękę w pięść. On nie może przestać istnieć, nie w moim życiu!
                          - Nie możesz! - krzyczę, łapiąc go za nadgarstek. Nie ma takiego prawa! Kurwa nie ma!
                          - Przepraszam, JaeJae. - szepcze, upadając na beton. Szybko podbiegłem do chłopaka. Na chwilę otworzył oczy i spojrzał na mnie pustym wzrokiem. Czy on właśnie...?!
                          - Nie, nie możesz! - krzyknąłem, przytulając do siebie zimne i bezwładne ciało.


                           Zabiłeś go?
                           Nie... to miłość go zabiła?
                          O czym mówisz? 
                         Zobaczymy zaraz czy mam rację?
                         Panie, ale Pan zawsze ma rację. 
                         Wiem, ale tym razem mogę się mylić... czym zabiję Daehyuna. 
                         Słucham? 

                       
                        - Nie możesz, słyszysz?! Otwórz oczy! - krzyczę chłopakowi do ucha. Po moich policzkach spływają łzy. Dlaczego nagle czuję się... zostawiony? Dlaczego moje serce zaczyna krwawić? Aniołku, to twoja sprawka? Mimowolnie spoglądam na chłopaka. Jego tęczówki są zasłonięte przez powieki. Mój wzrok pada niżej na jego usta, które od dawna są dla mnie pokusą. Skoro to ostatni raz, gdy go widzę mogę ich skosztować? Czy nie powinienem? - Daehyun... mogę spróbować? Ostatni, pierwszy raz spróbować... twoich ust? - pytam "śpiącego" chłopaka.


                          Panie on chce go pocałować! Mam wkroczyć? 
                          Nie, zaraz zobaczymy czy mam rację.
                          Jaką rację panie?! Anioły nie mogą się całować ze śmiertelnikiem to nie legalne! 
                          Wiem, ale wczoraj coś zobaczyłem i nie mogę tego zmienić. To przeznaczenie. 
                          Ale...
                       

                          Delikatnie pochylam się do przodu, aby wziąć jego dolną wargę w moje usta. Jednak w ostatniej chwili się zatrzymuję. Mogę to zrobić? W końcu to anioł... 
                           - Jakie tam u ciebie zasady panują? Huh? - mamroczę pod nosem. Z cichym westchnięciem cmokam delikatnie chłopaka w jego pełne usta. Były słodkie w smaku - bardzo słodkie. Nie mogąc się powstrzymać powtarzam ruch, tylko że tym razem na dłużej, o wiele dłużej. Nagle czuję ciepłą rękę na moich ramionach. To nie realne, prawda?! Delikatnie odsuwam się od brązowookiego chłopaka. 
                           - Young... - mamrocze pod nosem, podnosząc jedną rękę na wysokość mojego policzka. Czy to jakiś sen? 

                          
                            Dlaczego pan to zrobił? 
                            Przeznaczenie jego nie da się oszukać, Wooahn.
                            Ale... to nie... a zasady?
                            To wyjątek, ponieważ Daehyun miał w sobie za dużo człowieczeństwa i pokusy do zła.  
                             Czyli on nie jest już aniołem? 
                             Jest ale dla niego nie ma tutaj miejsca. Jego miejsce jest u boku Yoo Youngjae. 
                             Nie rozumiem, panie.
                             Miłości nie da się zrozumieć, mój mały przyjacielu. 
                             Miłości?
                             Tak, przeznaczeniem Daehyuna było pokochanie śmiertelnika.Tak zapisane jest w gwiazdach.
                              A co jak Daehyun złamie zasadę Boską?
                              Nic, ponieważ od teraz Daehyun jest człowiekiem
                              Ale... tak może być?
                              Tak, może tak być.




                              - Daehyun? Czy to przez mnie nie jesteś już aniołem? - spytałem, siedząc wtulony w chłopaka. Nie chce aby przeze mnie cierpiał... a anioły cierpią, gdy nie mają skrzydeł, prawda?
                              - Nie, takie było moje przeznaczenie. - odparł, 
                              - Jesteś pewien? - westchnąłem, głaszcząc go po policzku. Kochałem jego bliskość i fakt, że może ze mną zostać na zawsze, ale to musi być dla niego bolesne, gdyż zostawia swoje dotychczasowe życie za sobą. 
                               - Tak, jestem tego pewien. Poza tym gdyby to nie było moim przeznaczeniem to bym znikł, a jestem tu z tobą. - uśmiechnął się delikatnie, całując mnie w czoło. Mimowolnie się zaśmiałem. Na pewno moim przeznaczeniem jest upadły anioł Jung Daehyun... jestem tego na sto procent pewien. 



Przeznaczenia nie można zmienić, ale można nadać mu skrzydła i jak anioł polecieć po szczęście aż do gwiazd.  

6 komentarzy:

  1. Kocham to! <3
    Naprawdę, pomijając literówki i drobne błędy to naprawdę wyczułam w tym coś, czego nie widziałam w Twoich poprzednich pracach, to takie majestatyczne. Upadły anioł, śmiertelnik i przeznaczenia, moje klimaty, kocham je!

    Mam tylko jedna drobną uwagę. Mogłabyś dodawać np, gatunek one shota, pairing lub chociażby coś napomknąć, bo myślałam, że to będzie totalny angst i smut, a tutaj wyskakuje fluff i na mojej twarzy takie "WTF< ale fajny plot twist" aż później skumałam, że to supernatural i fluff ;p
    Przepraszam, ale o to będę się czepiać. ;p

    Mimo wszystko bardzo mi się podoba i nie mam uwag. Zakochałam się w Dae-aniołku :)

    Życzę weny i pozdrawiam
    Asai :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok będę pisała parringi i gatunki... xD
      Ciesze sie ze ci sie podoba... jakoś na poczatku nie bylam przekonana do tych klimatów ale jakos zebralo mi sie na napisanie tego! ;)
      Kazdy kocha Dae-aniołka... xD
      No nic dzięki za komentarz! ;)

      Usuń
  2. Haha w tym oppie rozwalił mnie Dae... "czeka cie kara ludzka istoto" xD
    Nie no serio Daehyun? naprawdę? XD
    No nic... Jae, jesteś tutaj taki... dziwny jak kluska, dosłownie! :)
    No nic czekam na inne prace... ludzka istota xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh no bo czekała go kara za dotknięcie Jak!
      Heh dzięki za komentarz!! :)

      Usuń
  3. aaa to było supi!!!
    phi, i bardzo dobrze Daehyunnie, że zareagowałeś, phi, no co to miało być, co za gnój chciał tknąć Youngjae?!?! ble! afe!
    nie lubię za bardzo takich klimatów, jeżeli chodzi o jakieś kurde mityczne stworzenia czy w ogóle ludzików ze skrzydłami, ale to było super~~! mogę to czytać i czytać w nieskończoność!
    meh, nie dziwię się, że Youngjae czuł taki pociąg do Dae ( ͡° ͜ʖ ͡°) skoro jako człowiek jest niebywale czarujący, to co dopiero jako anioł, ideał Jae nooo~~<3333
    ten obłęd Jae, gdy uznał, że sprowokuje Daehyuna do pojawienia się był piękny! takie em... psychiczne? XD nie wiem jak to nazwać, w każdym bądź razie - takie psychiczne zachowanie Youngjae i jego myśli były wspaniałe!!!
    ej, Ty tam na górze! i bardzo dobrze, że pozwoliłeś na DaeJae! dzięki Ci!!!:D
    wybacz, że tak późno komentuję, ale na telefonie nie mam aż takiej weny na komentarze jak na lapku nie XD mogę się spokojnie rozpisywać :>>
    powiem Ci, że z każdą Twoją pracą coraz lepiej Ci idzie, coraz bardziej zakochuję się w tym co piszesz~! <3 a zakochałam się na samym początku, więc nie wiem jak to robisz, że z każdym rozdziałem/oneshotem moja miłość się pogłębia!!! <3 oh, cóż za wyznania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    do następnej pracy i mojego jakże wspaniałego komentarza!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie wszystkie moje opowiadania maja wątek psychiczny, wtedy lepiej sie czyta, bo jest to ciekawsze xD
      A co do naszego aniołka... błagam Dae to takie cudo natury, nawet bez skrzydeł... xD
      Co do klimatu też takiego nie lubię, ale jakoś mnie naszło... mimo wszystko chciałam aby to było dłuższe, ale coś nie wyszło... :/
      Zresztą nie ważne... xD
      Dzięki za komentarz!! :)

      Usuń